Wiele by wymieniać, przede wszystkim w grę wchodziły racje polityczne. Przedstawiciele legalnego uznawanego przez Aliantów rządu działający w wyzwolonej własnymi siłami stolicy. Postawiło by to PKWNistów w bardzo trudnej sytuacji. Kolejny argument to kwestie militarne, powstanie mogło znacznie skrócić czas walk z Niemcami na ziemiach polskich, dla Niemców znacznie ważniejszy był kierunek północny, obrona Prus i Pomorza, a także bramy dukielskiej - tymczasem zmuszeni zostali do zaangażoania sił na kierunku dla nich trzeciorzędnym. Tu zaś mogły być szybko rozbite atakiem Armii Czerwonej. Także istotnym czynnikim była kwestia psychologiczna - oni po prostu chcięli się bić, dowództwo nie może lekceważyć takiego morale.
Mam wrażenie, że nie chcesz rozmawiać, gdyż wtedy wpisałbyś się pod podlinkowanym wyżej artykułem, w którym są odpowiedzi na wszystkie Twoje tezy. Nie widzę ich sensu przepisywania tutaj. Pozostaje mi jeszcze tylko raz powtórzyć za Piotrem Zychowiczem:
„Ktoś kiedyś powiedział, że Polacy kochają swoją historię. To nieprawda. Polacy kochają swoje wyobrażenia o historii. A więc mity stworzone dla potomnych ku pokrzepieniu serc.”
Po prostu zwyczajnie go nie odwiedziłem - nie mam czasu odwiedzać wszystkich blogów. Nie uzurpuję sobie prawa do jedynej prawdy. Ale nie do przyjęcia dla mnie jest sytuacja gdy ocenia się czyny dawnych ludzi z perspektywy naszej dzisiejszej wiedzy - Hitler gdyby wiedział że przegra wojnę i skończy jako samobójca tez pewnie by się nie zdecydował. Oceniam fakty wyłącznie na podstawie mojej wiedzy o tym jaka była świadomość tych którzy decydowali i którzy walczyli w sierpniu 44. Owszem historia ma uczyć, dlatego historia musi być oceniana, krytykowana i analizowana - ale nie z perspektywy naszej wiedzy, bo to do niczego nie prowadzi.
Właśnie o tym pisałem. Po prostu chcesz powiedzieć, co masz do powiedzenia, żeby nie nazwać tego inaczej. Nie przeczytałeś, bo Cię nie interesuje, co mają do powiedzenia inni. Inaczej byś wiedział, że szczególną uwagę przykładam do widzenia rzeczy z punktu odniesienia ich uczestników. Nie wiem tylko jak sobie wyobrażasz rozmowę, skoro nie interesuje Cię, co rozmówca ma do powiedzenia. Mnie taka konwencja nie odpowiada. Pozdrawiam
Takie czasy były...
OdpowiedzUsuńNiestety:(
UsuńA ja się cieszę, że młode pokolenie pamięta...
OdpowiedzUsuńSzkoda, że równie intensywnie nie promujemy mądrych zwycięstw ;)
OdpowiedzUsuńA jakie np. Masz na myśli?
UsuńChoćby Powstanie Wielkopolskie czy powstania śląskie.
UsuńAle Powstanie warszawskie było rozsądnym zagraniem - desperackim ale rozsądnym - nie mogli przewidzieć że Himmler jest aż takim świrem.
UsuńBa weźmy takie mądre zwycięstwo jak to u mnie w Tarnowie - bez jednego wystrzału odzyskaliśmy niepodległość.
Rozsądnym?! Jakieś argumenty za tym? Polecam lekturę http://klub-aa.blogspot.com/2012/07/powstanie-okiem-heretyka.html
UsuńWiele by wymieniać, przede wszystkim w grę wchodziły racje polityczne. Przedstawiciele legalnego uznawanego przez Aliantów rządu działający w wyzwolonej własnymi siłami stolicy. Postawiło by to PKWNistów w bardzo trudnej sytuacji.
UsuńKolejny argument to kwestie militarne, powstanie mogło znacznie skrócić czas walk z Niemcami na ziemiach polskich, dla Niemców znacznie ważniejszy był kierunek północny, obrona Prus i Pomorza, a także bramy dukielskiej - tymczasem zmuszeni zostali do zaangażoania sił na kierunku dla nich trzeciorzędnym. Tu zaś mogły być szybko rozbite atakiem Armii Czerwonej.
Także istotnym czynnikim była kwestia psychologiczna - oni po prostu chcięli się bić, dowództwo nie może lekceważyć takiego morale.
Mam wrażenie, że nie chcesz rozmawiać, gdyż wtedy wpisałbyś się pod podlinkowanym wyżej artykułem, w którym są odpowiedzi na wszystkie Twoje tezy. Nie widzę ich sensu przepisywania tutaj. Pozostaje mi jeszcze tylko raz powtórzyć za Piotrem Zychowiczem:
Usuń„Ktoś kiedyś powiedział, że Polacy kochają swoją historię. To nieprawda. Polacy kochają swoje wyobrażenia o historii. A więc mity stworzone dla potomnych ku pokrzepieniu serc.”
Po prostu zwyczajnie go nie odwiedziłem - nie mam czasu odwiedzać wszystkich blogów. Nie uzurpuję sobie prawa do jedynej prawdy. Ale nie do przyjęcia dla mnie jest sytuacja gdy ocenia się czyny dawnych ludzi z perspektywy naszej dzisiejszej wiedzy - Hitler gdyby wiedział że przegra wojnę i skończy jako samobójca tez pewnie by się nie zdecydował. Oceniam fakty wyłącznie na podstawie mojej wiedzy o tym jaka była świadomość tych którzy decydowali i którzy walczyli w sierpniu 44.
UsuńOwszem historia ma uczyć, dlatego historia musi być oceniana, krytykowana i analizowana - ale nie z perspektywy naszej wiedzy, bo to do niczego nie prowadzi.
Właśnie o tym pisałem. Po prostu chcesz powiedzieć, co masz do powiedzenia, żeby nie nazwać tego inaczej. Nie przeczytałeś, bo Cię nie interesuje, co mają do powiedzenia inni. Inaczej byś wiedział, że szczególną uwagę przykładam do widzenia rzeczy z punktu odniesienia ich uczestników. Nie wiem tylko jak sobie wyobrażasz rozmowę, skoro nie interesuje Cię, co rozmówca ma do powiedzenia. Mnie taka konwencja nie odpowiada. Pozdrawiam
UsuńZnowu wymiana poglądów między Wami:)
UsuńW tym powstaniu zginęła,niosąc pomoc,sanitariuszka moja ciocia.
OdpowiedzUsuńW tym czasie z mojej rodziny nikt nie był w Warszawie.
UsuńPamiętamy.
OdpowiedzUsuńTrzeba.
UsuńTrzeba pamiętać o bohaterach :)
OdpowiedzUsuńRacja:)
Usuńzainteresował mnie ten blog !
OdpowiedzUsuńciekawe informacje i fajny blog
OdpowiedzUsuńŚwietny tekst! Od roku nie czytałam tak wartościowego artykułu.
OdpowiedzUsuńŚwietny tekst! Od roku nie czytałam tak wartościowego i fajnego artykułu.
OdpowiedzUsuńwartościowy i fajny artykuł
OdpowiedzUsuń