Dziś może trochę nietypowo, bo nie będzie ani ptaków, ani żadnych zwierząt czy roślin, lecz opiszę obóz szkoleniowy na którym byłem. Choć wróciłem padnięty to było naprawdę warto. A było tak:
Dzień pierwszy:
Po dotarciu na miejsce szybko odłożyliśmy nasze bagaże i ustawiliśmy się plutonami. Podeszli do nas dowódcy i mój pluton udał się na tzw. zieloną taktykę. Po 8 kilometrowym marszu dotarliśmy na miejsce. Każdy dostał broń - MP5 i na początek ćwiczyliśmy pozycje strzeleckie. Następnie przeszliśmy do chodzenia dwójkami z bronią - uczyliśmy się zwrotów w różne kierunki i co zrobić w wypadku kiedy partner ma np. awarie broni. Dalej przystąpiliśmy do nauki wycofywania się z ostrzału na komendę "roluj w tył" i zmiany warty(czołgając się). Tak doszliśmy do strzelania z wcześniej nauczonych pozycji strzeleckich, lub z normalnego marszu. Na koniec została nam najlepsza rzecz. Podzielono nas na trzy 6 osobowe zespoły. Jeden czekał a dwa pozostałe rywalizowały ze sobą. Jedna grupa atakowała druga (moja) broniła się. Z sześciu przeciwników trafiłem aż trzech:) Po powrocie do remizy (nasze miejsce zakwaterowania) rozpakowaliśmy się i na koniec dnia, przed spaniem wzięli nas na ćwiczenia.
Dzień drugi:
O 5.45 nastąpiła pobudka a o 6.00 rozpoczęła się zaprawa składająca się z 2 kilometrowego biegu i różnych ćwiczeń. W tym dniu mój pluton miał mieć tzw. czarną taktykę. Po śniadaniu wyruszyliśmy w miejsce ćwiczeń. Droga była daleka bo aż 12 km, ale jakoś udało się dotrzeć na miejsce. Uczyliśmy się samoobrony m.in. posługiwania się pałką policyjną (atak, obrona, dźwignie), obrony przed atakiem nożem, lub bronią palną. Następnie przeszliśmy do nauki wchodzenia do pomieszczeń w celu zlikwidowania przeciwnika, lub uratowania zakładników. Wchodziliśmy dwójkami, albo w szyku antyterrorystycznym. W tym dniu na koniec również zostało nam najlepsze - konkurs strzelecki. Udało mi się zająć na nim 3 miejsce. Ponieważ bardzo szybko się uwinęliśmy z planem na ten dzień wróciliśmy do remizy ponad godzinę przed innymi. Przed spaniem mieliśmy oczywiście jeszcze ćwiczenia.
Dzień trzeci:
I moim zdaniem najlepszy. Mimo pobudki o 5.00 i zaprawy składającej się tak jak drugiego dnia z 2 kilometrowego biegu i ćwiczeń byłem bardzo zadowolony, ponieważ w tym dniu mój pluton miał wspinaczkę (a w zasadzie zjazdy ze skały). Było strasznie zimno i na części teoretycznej każdy trząsł się z zimna. Po przejściu do praktyki od razu zrobiło się cieplej. 1/3 osób nie odważyła się zjechać żadną techniką, połowa zjechała jedną a kiedy przyszedł czas na ostatnią zjechać odważyło się tylko 6 osób. Pierwszy raz był najgorszy, lecz potem była już sama zabawa (przynajmiej dla mnie, bo Ci co wisieli do góry nagami nie było do śmiechu:). Zjeżdżaliśmy za pomocą rolki, grigri i kluczem.
W tym dniu nauczyliśmy się również klarować linę sposobem transportowym.
Oczywiście każdy błąd każdego dnia był karany pompkami, lub przysiadami. Ja na szczęście miałem tylko 20 karnych pompek podczas gdy np. kolega zaliczył aż 300:)
Cały obóz zaliczam do bardzo udanych i na pewno mimo zmęczenia wybrał bym się tam jeszcze raz a będzie do tego okazja już we wrześniu.
Dlaczego moja szkoła miała taki obóz? Bo jeżeli jeszcze nie wiecie chodzę do liceum o profilu mundurowym:)
Dziś dużo teksu więc dołożę jeszcze trochę zdjęć:)
Pozdrawiam Karmnik54:)
Dobrze wiedzieć, że w razie rewolucji będę miał godnych przeciwników po stronie mundurowych :D Całkiem fajne szkolenie, sam bym chciał się sprawdzić w takim czymś.
OdpowiedzUsuńZachęcam bardzo spróbować:)
UsuńNiezły wycisk dostaliście :)))
OdpowiedzUsuń:)
UsuńPomału powraca obowiązek służby wojskowej to będzie okazja do wykazania i na nowo horror pod tytułem - fala :/ Pozdrawiam :)))
OdpowiedzUsuńMoim zdaniem obowiązek służby wojskowej to wcale nie jest taka zła rzecz:)
UsuńŚwietny obóz dla mlodziezy, mozna się sprawdzić i wiele nauczyc, pozdrawiam serdecznie!
OdpowiedzUsuńTe wieczne zabawy w wojsko. Nie ma lepszej zabawy niż zabawa w zabijanie i jej atrybuty - broń, nazywanie ludzi celami i innych grup ludzi wrogami. Po Wielkiej Wojnie myślano, że to ostatnia z wojen, ale szybko się okazało, że nigdy nie zabraknie chętnych do zabijania innych i do tego, by dać się zabić za czyjeś interesy.
OdpowiedzUsuńNie traktuje tego jako "zabawa w zabijanie" tylko raczej jako nowe doświadczenie. NO taką mam specyfike klasy więc pewnie jeszcze nie raz będę iał podobnie:) Pozdrawiam:)
UsuńNo to teraz będziesz miał siłę do dalszego obserwowania przyrody.
OdpowiedzUsuńDokładnie:)
Usuńto fajnie Was przegonili na tych ćwiczeniach:)Ale sprawność fizyczna się przyda.pozdrawiam
OdpowiedzUsuńOczywiście, że się przyda:)
UsuńCo zaprawa, to zaprawa.
OdpowiedzUsuńNo i skałki :) tylko broń nieco mnie zbiła z tropu... ale teraz już wiem, do jakiej szkoły uczęszczasz :)))
OdpowiedzUsuńPozdrawiam i życzę powodzenia
Dziękuję i pozdrawiam:)
UsuńKapitalny obóz. Mogłeś się sprawdzić i zrealizować.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam:)*
Świetna sprawa z takimi wyjazdami, można fajnie spędzić czas, a przy okazji coś się nauczyć i wykazać się. Pozdrawiam :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam:)
UsuńPodziwiam! Prawdziwa szkoła przetrwania :-)
OdpowiedzUsuńAle za to wrażenia świetne:)
UsuńO kurka! Nawet Ci troche zazdroszcze.
OdpowiedzUsuń:)
Usuń